W sobotę 14 czerwca ministranci wraz z księdzem Leszkiem wybrali się na wycieczkę w góry.
Z Sułkowic wyjechaliśmy ok. godziny 8:00 do najwyżej położonej miejscowości w Polsce, jak ktoś nie wie to chodzi oczywiście o Ząb. Gdy tylko tam dotarliśmy od razu wyruszyliśmy w stronę Gubałówki ok. 3km. Dotarliśmy na miejsce w ciągu niecałej godziny więc żeby nie tracić czasu każdy z nas udał się na „małe co nie co”. Pogoda niestety nieco pokrzyżowała nam plany - nie mogliśmy skorzystać ze zjeżdżalni grawitacyjnej. Przed godzina 12 nieco się rozpogodziło i wyruszyliśmy w dalsza drogę w kierunku Butorowego Wierchu. Wyciągiem krzesełkowym zjechaliśmy na dół podziwiając piękną panoramę Tatr. Na dole czekał już na nas bus do którego wchodziliśmy jak najszybciej, bo wiedzieliśmy że jeszcze tylko jeden przystanek i czeka na nas niespodzianka.

Po kilkunastu minutach dotarliśmy do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Dowiedzieliśmy się kościół pw. Matki Bożej Fatimskiej wzniesiony w latach 1987–1992 został zbudowany jako wotum wdzięczność za ocalenie życia św. Jana Pawła II. Świątynia ta została konsekrowana przez Ojca Świętego 7 czerwca 1997 w czasie VI pielgrzymkzakopane 11i do Polski. Obok kościoła znajduje się istniejąca od lat 50. XX wieku kaplica. W niej umieszczona została figura Matki Bożej Fatimskiej ofiarowana przez prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. 21 października 1987 została ona ukoronowana przez papieża Jana Pawła II na placu św. Piotra w Rzymie. Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia przy Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej udaliśmy się na wyczekiwaną niespodziankę, która obiecał nam ksiądz Leszek. Okazało się ze tą niespodzianka był 2,5 godzinny pobyt w basenach termalnych w Białce Tatrzańskiej.

Ok. godziny 15 wszyscy byliśmy już na basenie i każdy z nas rozbiegł się w swoją stronę jedni poszli na zjeżdżalnie inni poszli pływać, a jeszcze inni poszli się odprężyć w jacuzzi czy spróbować sił walcząc ze sztuczną rzeką. O godzinie 16.40 wyjechaliśmy z Białki i na godzinę 18 wróciliśmy do Sułkowic. Ci co nie pojechali niech żałują. 

Michał Grabczyk